sobota, 8 lipca 2017

#25 SMAŻONE, ZIELONE POMIDORY & BABSKA STACJA, FANNIE FLAGG


Wakacje hulają w najlepsze. Instagram zalała pierwsza fala festiwalowych zdjęć, jednak wakacje to nie tylko festiwale, ale także, albo przede wszystkim czas pakowania walizek na wymarzone, wyczekane urlopy i wakacje. Jak co roku zazdroszczę maturzystom najdłuższych wakacji w życiu. Wraz z wejściem w dorosłość i znalezieniem pracy, nawet jeśli to ta wymarzona, człowiek uczy się rozciągać czas do granic i celebrować każdą wolną chwilę. Mój wytęskniony urlop w dzikiej głuszy wciąż przede mną, ale już dziś zastanawiam się jakie książki warto ze sobą zabrać. Literatura na wakacje to wbrew pozorom rzecz niesłychanie ważna. Oczywiście wiele zależy od gustu i miejsca w walizce. Ewentualnie zawsze można pozbawić miejsca kolejnej pary jeansów, czy co tam uznacie za mniej istotne od wystarczającej ilości wakacyjnej literatury. Osobiście wyznaje zasadę, że najlepsza książka na urlop to coś lekkiego, ale nie głupiego, a zarazem wartościowego. Często sięgam po sprawdzone pozycję i autorów, choć zdarza mi się ryzykować z nowościami, frustracja wywołana nieodpowiednią/ słabą książką, która przecież miała być idealną na wakacje, a nie jest, to nikomu niepotrzebna strata energii, czasu potrafiąca skutecznie popsuć urlop. Ale do sedna Bookowa, moją propozycją na leniwe letnie przedpołudnia, popołudnia i wieczory z książką są powieści autorstwa Fannie Flagg: Babska stacja oraz Zielone, smażone pomidory - z tymi tytułami dziś do Was przychodzę.