niedziela, 24 września 2017

#26 MOST, GEERT MAK



Czas. Zawsze mamy go za mało. Na czytanie, oglądanie, podróżowanie, kochanie, rozmowy, marzenia, uśmiechy. Długo można by wymieniać. Zatem w pogoni za straconym czasem postanowiłam na wakacje zabrać książkę, której treść zostanie ze mną na długo, będę ją pamiętać gdy pożółkłe liście spadną z drzew, wakacyjne wspomnienia na dobre rozgoszczą się w albumie, a z północy zacznie wiać zimniejszy wiatr. Z pomocą przyszło mi wydawnictwo Czarne znane głównie z brawurowych, przepełnionych głębią reportaży. I tym razem nie było inaczej. Most Geerta Maka dotknął mnie do żywego. Opowieść o jednym z najważniejszych tureckich mostów idealnie się wkomponowała w klimat zadumy podczas moich urlopowych rozmyślań w roztoczańskiej głuszy.