niedziela, 24 września 2017

#26 MOST, GEERT MAK



Czas. Zawsze mamy go za mało. Na czytanie, oglądanie, podróżowanie, kochanie, rozmowy, marzenia, uśmiechy. Długo można by wymieniać. Zatem w pogoni za straconym czasem postanowiłam na wakacje zabrać książkę, której treść zostanie ze mną na długo, będę ją pamiętać gdy pożółkłe liście spadną z drzew, wakacyjne wspomnienia na dobre rozgoszczą się w albumie, a z północy zacznie wiać zimniejszy wiatr. Z pomocą przyszło mi wydawnictwo Czarne znane głównie z brawurowych, przepełnionych głębią reportaży. I tym razem nie było inaczej. Most Geerta Maka dotknął mnie do żywego. Opowieść o jednym z najważniejszych tureckich mostów idealnie się wkomponowała w klimat zadumy podczas moich urlopowych rozmyślań w roztoczańskiej głuszy.

Geert Mak nakreśla historię jednego z najbardziej znanych tureckich mostów, a mianowicie mostu Galata w Stambule. Odkąd pamiętam, marzę o podróży w to miejsce. Dzięki książce Maka poczułam się jakbym tam była, a nawet więcej, bowiem lektura Mostu daje nam niepowtarzalną okazję spojrzeć na świat z perspektywy nie turysty, a mostu. Mówi się, że ściany mają oczy i uszy, ten most z pewnością też je ma. Dzięki licznym rozmowom z ludźmi, którzy prawie całe życie spędzili na moście, reporter poznaje jego tajemnice i skrzętnie relacjonuje. Jego relacja, to świeże spojrzenie na historię osmańską, turecką kulturę oraz dziedzictwo. Jako kulturoznawca często sięgam po lektury o tej tematyce. Często są to publikacje autorów tureckiego pochodzenia lub w jakiś sposób z ową kulturą związanych. Na tym tle Most wyróżnia przede wszystkim obiektywne spojrzenie człowieka niezwiązanego bezpośrednio z Turcją.


Autor wysłuchuje historii prostych obywateli,  ludzi utrzymujących się z handlu na moście lub w jego okolicy. Co ważne nie trzyma żadnej ze stron, chce po prostu opowiedzieć ciekawą historię, zrozumieć, dać do myślenia - i to robi. Poruszające, przejmujące opowieści prawdziwych bohaterów, zwykłych, choć niezwykłych ludzi, których życie mogłoby stanowić inspirację do napisania niejednego scenariusza filmowego. Ich opowieści, anegdoty dają lepszą możliwość zrozumienia Turków. Dzięki takiemu spojrzeniu Makowi udaje się przedstawić nie tylko dzieje mostu, ale także samej Turcji. Pomyślicie  historia, to nie dla mnie. Przyznam, że też się tego obawiałam, mimo iż z historią jestem za pan brat. Na szczęście Geert Mak to doświadczony reporter, świetnie operuje nie tylko słowem, ale i faktami, tworząc z Mostu niezwykłą opowieść zwykłych ludzi na tle historycznych oraz kulturowych przemian w dawnej i współczesnej Turcji. Wszystko to bez nadmiernego historycznego nadęcia, zbędnego patosu, moralizatorstwa. 

Ostatnimi czasy zauważyłam w Polsce, zapewne nie tylko ja, wzmożony boom na kulturę orientu, w tym Turecką. Na księgarnianych półkach jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne powieści z akcją osadzoną właśnie na półwyspie bałkańskim i w Azji Mniejszej. Do Kraju nad Wisłą dociera również cała masa najrozmaitszych seriali traktujących o bajecznym życiu sułtanów oraz sukcesach i dramatach współczesnych, nowobogackich tureckich obywateli. Zarówno pierwsza, jak druga opcja zyskuje rzesze fanów. Osobiście wybieram literaturę, a najchętniej reportaże. Lubię się wsłuchiwać w głosy ludzi, okraszone odrobiną faktów historycznych i kulturowych.


Zatem jeśli szukacie interesujących historii podanych w przystępnej formie, polecam Geerta Maka i jego Most. Odnajdziecie tu panoramę Turcji nakreśloną prostym, ale nie prostackim językiem. Jak już zostało wcześniej wspomniane reporter bawi się słowem, jednocześnie podając nam całą historię w bardzo przystępnej formie. Zwraca dużą uwagę na różnorodność społeczną, prezentując wnikliwy portret nie tylko społeczeństwa, ale i samego kraju. 

Jeśli interesuje Was podróż w tym kierunku, ale przed podrożą chcielibyście poznać i zrozumieć te wyjątkową i niezwykle bogata kulturę, polecam Most jako alternatywną pozycje literacką, perełkę wśród reportaży, niezwykle apetyczny kąsek dla smakoszy orientu, tureckiej kultury i tradycji. Czytając zwróćcie uwagę na fakt, iż to nie tylko historia o Turcji, a przede wszystkim historia o nas samych, o poświęceniach, zmianach. O tym, że życie czasem wymaga od nas przewartościowania, zmiany priorytetów. Wracając jeszcze na moment do czasu, a jednocześnie czyniąc go klamrą spinającą ową recenzję, pragnę zauważyć, iż nawet mając mało czasu, warto poświęcić go lekturze tejże książki, podczas lektury każda minuta będzie dla Was niesamowita podróżą do świata wartego poznania i zrozumienia.

1 komentarz:

  1. Takie książki na pewno zapamiętuje się na dłużej, a ich lekturą można się rozkoszować. Ja sama marzę o wycieczce do Stambułu, bo jestem zafascynowana kulturą turecką i osmańską. Może nie znam jej zbyt dobrze, ale ta egzotyka mnie przyciąga. Chętnie przeczytam reportaże, aby spojrzeć na Turcję oczami Mostu. I cóż, owszem, u nas w kraju jest teraz istny boom na kultura osmańską, ale nie wszystkie książki czy seriale są warte przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń