piątek, 7 kwietnia 2017

#20 MARIA PANNA NILU, SCHOLASTIQUE MUKASONGA


Pisarze brytyjscy, francuscy, niemieccy, hiszpańscy, a co z autorami spoza kontynentu europejskiego? Piszą świetne powieści, przybliżają nam Europejczykom nowe, często egzotyczne kultury, obyczaje. Dzięki nim mamy szansę oddawać się literackim podróżom do najdalszych zakątków świata, ale też poznawać ważne historyczne, polityczne, społeczne i wydarzenia z zupełnie nowej perspektywy. Bardzo lubię poznawać nowych autorów, oglądać ich oczami niezwykłe miejsca w najdalszych zakątkach świata, smakować oryginalnych historii, poznawać unikalne tradycje. Podczas jednego z takich literackich poszukiwań trafiłam na Scholastique Mukasonge i jej debiutancką powieść Maria Panna Nilu. Autorka jest Rwandyjką, na własnej skórze doświadczyła nienawiści, przemocy oraz upokorzeń wywołanych przez konflikty klasowe i etniczne jakie miały miejsce w jej kraju. Maria Panna Nilu będącą jej pierwszą powieścią, choć nie jest autobiografią, w niezwykle szczery,pozbawiony koloryzacji sposób przybliża nam zaognienie konfliktu między plemionami Tutsi i Hutu, co w ostateczności doprowadziło do jednej z najbardziej krwawych wojen domowych w historii Afryki. W powieści Mukasongi obserwujemy ów konflikt oczami dziewcząt z Rwandyjskiego liceum im. Marii Panny Nilu. Widzimy jak na małym obszarze, w szkolnych murach usiłowano pogodzić i zmusić do koegzystencji dziewczęta z tych dwóch plemion już wtedy (akcja powieści ma miejsce na początku lat 70') żyjących w sporym konflikcie. To naprawdę ważna książka.

Piękna, delikatna, żółta okładka, a w środku niezwykle mocna opowieść przepełniona goryczą, nienawiścią, ale też nadzieją i marzeniami. Tak bardzo inna od powieści europejskich, o potrzebach oraz dążeniach tak bardzo odmiennych od naszych. Klimat tej powieści jest niezwykle surowy, bez owijania w bawełnę, ale też bez zbędnego w takich historiach moralizatorstwa i oceniania. Autorka po prostu przedstawia nam pewne wydarzenia. Muszę przyznać, iż potrzebna mi była chwila, aby się w tym odmiennym literackim świecie zaaklimatyzować. Warto tę chwilę poświęcić i pochłonąć Marię Pannę Nilu od deski do deski.


Wydarzenia przedstawione w powieści to opowieść fikcyjna, ale oparta o rzeczywistość i osobiste doświadczenia autorki. Mukasonga posługuje się prostym językiem, jednak absolutnie mnie to nie razi, a tylko uwiarygadnia historię odpowiedzianą z punktu widzenia nastolatek. Dziewczęta obserwują i komentują rzeczywistość w sposób prostolinijny, szczery, momentami naiwny. Wszystko to nadaje niezwykłego wyrazu dramatom, jakie rozegrały się w Rwandzie.

W całej tej dramatycznej historii autorka znajduje miejsce na nakreślenie charakterystyki miejsca, tubylców, kultów i zwyczajów. Jednocześnie przedstawia Afrykę nie jako miejsce pięknych krajobrazów rodem z folderów biur podróży, a jako zupełnie obcy nam świat wielu kultur, gdzie katolicyzm przeplata się z miejscowymi obrzędami i bóstwami. Świat nieznający litości, prosty, pełen kontrastów. Biedny i bogaty zarazem. Świat magiczny, gdzie realizm przeplata się z tym co nierzeczywiste.


Maria Panna Nilu poza głównym tematem przedstawiającym zaognienie konfliktu między Tutsi a Hutu traktuje również o kontrastach między Afrykańczykami a Europejczykami. Dla młodych uczennic europejscy nauczyciele stają się obiektami fascynacji. Ludźmi jakby z zupełnie innego wymiaru. Inaczej wyglądają, inaczej myślą, a Afryka jest dla nich tylko obiektem badań i wprowadzania własnych porządków. Nie rozumieją jej i nigdy nie zrozumieją. Jednocześnie obserwujemy afrykańskie nastolatki w ich naturalnym otoczeniu. Często są to dziewczyny z dobrych, bogatych domów, córki wpływowych ojców, elita, której nauka  w Liceum Marii Panny Nilu ma dać szanse na lepsze życie, a jednak niejednokrotnie podczas lektury ciężko się oprzeć wrażeniu, że prezentowane przez nie myślenie i zachowania są zwyczajnie prymitywne. Mimo wielu zaprezentowanych przez autorkę różnic, pojawia się również pewne podobieństwo, a w zasadzie niezwykle niepokojąca konkluzja, iż nie ma znaczeni na jakiej szerokości geograficznej się aktualnie znajdujemy, ponieważ polityka wszędzie rządzi się tymi samymi, okrutnymi zasadami: obłuda, chciwość, żądza pieniądza, wszystko to ponad dobro zwykłego człowieka.

Bardzo poruszył mnie i jednocześnie zszokował watek katolickich księży i zakonnic wysyłanych do Afryki na misje, mają nieść pomoc, edukować, a tak naprawdę nie robią zbyt wiele, co więcej ich czyny jak przedstawia nam Mukasonga sprowadzają się do krzywdy i hipokryzji, totalnie ignorując afrykańską kulturę. Podczas lektury i jeszcze jakiś czas po, byłam totalnie zażenowana zarówno postawą księdza, jak i zakonnic przedstawionych w powieści. Maria Panna Nilu choć opowiada o konkretnym miejscu i czasie jest powieścią nad wyraz uniwersalną i aktualną. Pewne postawy oraz zachowania można moim zdaniem spokojnie przypisać do innych czasów, miejsc na kontynencie afrykańskim.



Mukasonga stworzyła historię będącą studium zła. Obserwujemy jak rodzi się z niewinnych żartów i przytyków powoli przekształcając w szykany, przemoc psychiczną, a ostatecznie krwawą rzeź. Początkowo wydaje nam się, że to tylko takie szkolne przepychanki, jesteśmy spokojni, jednak wraz z rozwojem historii rozwija się również napięcie i niepokój.

Jeśli poszukujecie powieści ważnej, dobrze napisanej, która zostawi w was ślad na długo. Książki bezwarunkowo skłaniającej do refleksji, a przy okazji przybliżającej obcą kulturę i obyczaje, to spokojnie możecie sięgnąć po Marie Pannę Nilu. Oddając się lekturze, jednocześnie wybierzecie się w podróż wehikułem czasu do lat 70', które w Rwandzie wyglądały zupełnie inaczej niż w Europie. Oczywiście można by zarzucić, że przecież temat Rwandy był w kulturze wielokrotnie eksploatowany, zatem co nowego można jeszcze na ten temat powiedzieć. Okazuje się, że można, prostymi słowami, bez zbędnego patosu, za to niezwykle wymownie. Scholastique Mukasonga zrobiła na mnie ogromne wrażenie, totalnie namieszała w głowie, wydając książkę. o której jeszcze długo będę myśleć. Powieść niepozorną, niewinną, a jednak niepokojącą, przerażającą i chwytającą za serce.

38 komentarzy:

  1. Różnice kulturowe bardzo mnie ciekawią. Jak będę mieć tylko okazje przeczytać tą książkę na pewno to zrobię. Dzięki za recencje.
    Ciekawe bo w moim najnowszym wpisie też pojawia się Rwanda, u mnie jako kraj bardzo egzotyczny, a u Ciebie można go lepiej poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat jest pełen takich różnic, a Afryka to zdecydowanie jeden z tych kontynentów, gdzie znajdziemy ich naprawdę dużo. Na pewno chętnie zajrzę do Ciebie, lubię Afrykę, fascynuje mnie w jak wielu odsłonach można ją przedstawić.

      Usuń
  2. Tej książki ni czytałam jeszcze.
    Bardzo ładne zdjęcia robisz. Przykuwają uwag. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, miło mi :) Książka nie była jakoś szeroko promowana, dlatego stosunkowo mało osób do niej dotarło ;)

      Usuń
  3. Dla mnie Afryka to kontynent trochę zapomniany i odległy. Chętnie się czegoś o nim dowiem, bo mam przeczucie, że drzemie w nim olbrzymi potencjał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie masz rację, za każdym razem kiedy czytam nową pozycję na jej temat mam wrażenie, że wciąż mało o niej wiemy.

      Usuń
  4. Książka trafia na moją listę do przeczytania 😃

    OdpowiedzUsuń
  5. O Rwandzie czytałam pewną książkę i niejednokrotnie słyszałam od ludzi, co tam się działo, dlatego chętnie sięgnęłabym i po tą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam powyżej, choć temat był często eksploatowany, wciąż można na ten temat dużo powiedzieć :)

      Usuń
  6. Nie do końca w moim stylu, ale zapowiada się całkiem ciekawie :) Może się jednak kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wykraczać poza swoją stylistykę i próbować nowych smaków ;)

      Usuń
  7. Tego właśnie poszukuję w książkach, między innymi. Poza samą frajdą z czytania, można poznać i zagłębić się w różne smaczki kulturowe, doświadczenia i portrety ludzi :) Ciekawa jestem tej książki, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, literatura może pełnić rolę nie tylko rozrywkową, ale i poznawczą, edukacyjną. Sama bardzo lubię poznawać świat za pomocą literatury :)

      Usuń
  8. No właśnie ja szukam bardziej egzotycznych autorów, żeby zobaczyć jak oni widzą świat.

    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fantastycznie, dobrze jest poznać wiele spojrzeń na dany temat, aby wyrobić sobie własne zdanie :)

      Usuń
  9. Wspomniałaś o wątku księdza na misji, pamiętam, jak byłam mała i jeszcze chodziłam do kościoła w dobrej wierze i właśnie ksiądz wspomniał o tym, jak był na misji i mówił o tym, jak wiele pomagali tylko, że nie był w stanie powiedzieć w jaki sposób. Ciekawi mnie jak wyglądają te "misje", które mają bezinteresownie nieść pomoc innym, a okazuje się, że często jest to bardzo wyolbrzymione w historiach powrotnych. Co do wątku kulturowego, jest to o tyle ciekawe, że możemy zobaczyć trochę "Inny świat" ( i nie mówię tu o książce Gustawa Herlinga-Grudzińskiego)lecz o tym, że patrzymy na coś, co jest nam zupełnie obce, patrzymy z niedowierzaniem i fascynacją, którą zrozumiemy dopiero wtedy, gdy całkowicie wnikniemy w daną społeczność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafne spostrzeżenie. Ostatnio ten temat poruszono w serialu Młody papież, gdzie siostra zakonna pod przykrywką wiosek dobroci stworzyła lobby na wodę pitną i wykorzystywała tubylców, racjonując im wodę będącą przecież jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Dlatego lubię takie książki jak ta, gdzie autor przedstawia sytuację bez koloryzowania, podejmuje kwestię często będące tabu. Bardzo dziękuję za tak rozbudowany komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Bardzo ciekawa pozycja i wyczerpująca recenzja, chętnie sięgnę w wolnej chwili po książkę "Maria Panna Nilu", to chyba bardzo ciekawa lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa :) Zdecydowanie polecam, mało jest takich książek, a jeśli się pojawiaja, giną w półkach, bo niestety taką literaturę rzadko się promuje.

      Usuń
  11. Uwielbiam czytać książki, które mogą być historią tak na prawdę każdego z nas.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jeśli mnie zaobserwujesz i zostawisz po sobie komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra i wiarygodna historia to podstawa dobrej książki :)

      Usuń
  12. Fajna, szczegółowa opinia. Muszę się bardziej zagłębić w inne kultury. Cały czas marzy mi się podróż do Japonii, ale przecież jest wiele innych interesujących miejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Ojj tak Japonia, kolejne odległe, egzotyczne miejsce o ciekawej kulturze, bardzo różnej od naszej. Polecam książki Lian Hearn , tworzy genialny obraz tradycyjnej Japonii w powiesciach. Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Brzmi zachęcająco, szczególnie że to już kolejne miejsce z pozytywną recenzją książki. Poza autorami z RPA praktycznie nie znam literatury z Afryki, więc tym bardziej sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to naprawdę dobra literatura, szkoda, że tak słabo promowana. Z drugiej strony wartościowe książki zawsze obronią się same bez zbędnego blichtru. W kwestii literatury Afryki polecam również nigeryjską autorkę Chimamande Ngozi Adichie.

      Usuń
  14. Osobiście nie przepadam za książkami o takiej tematyce, ale będę mieć na uwadze ten tytuł. Może kiedyś wpadnie mi w ręce i uda się przeczytać. Bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zajrzeć, mimo wszystko :) Dziękuje za miłe słowa i pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Takie niepokojące i chwytające za serce książki to ja lubię czytać, już wpisuję na listę czytelniczą, zapowiada się satysfakcjonujące zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Mam wrażenie, że nie tylko księża "wchodzą z butami" w życie mieszkańców Afryki. Pchamy się tam z nowinkami technicznymi, ciekawymi dla nich towarami, mieszamy ludziom w głowach, a nie zastanawiamy się, czy jest to im potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to :) Co do samej Afryki, faktycznie mało kto się nad tym zastanawia. Czytając książkę zrozumialam, że tamtejsi mieszkańcy często mają bardzo proste potrzeby i marzenia. To my Europejczycy posiadamy potrzebę posiadania więcej i więcej, oni mają mało, ale potrafią się tym cieszyć.

      Usuń
  17. Zdecydowanie wpisuję na listę książek do przeczytania. Choć nie jest to lekka i przyjemna książka na urlop, to własnie ten moment zwolnienia tempa może pozwolić w pełni się w nią zatopić i przeżywać ją.

    OdpowiedzUsuń
  18. Na mnie książka nie zrobiła tak dużego wrażenia, może dlatego, że temat Hutu i Tutsi był mi już dość dobrze znany, a ona nie pokazała mi niczego nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście również dużo na ten temat wiedziałam, a jednak wyciągnęłam z książki Mukasongi coś jeszcze. Na tym polega magia literatury, każdy z nas inaczej ją odbiera i szuka w niej innych rzeczy. Szanuję odmienne zdanie, dziękuje za komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  19. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga. Ta książka będzie następna na liście zakupu. Nie mam ich już kiedy czytać, ale walczę o każdą stronę interesującej książki, a ta, coś czuję, że taka jest:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest to jeden z najstraszniejszych dla mnie tematów. Nie wiem czy będę w stanie przeczytać tę książkę, ale wpisuję ją na listę do przeczytania...

    OdpowiedzUsuń